Kręgi Kobiet

W tradycji słowiańskiej kobiety zawsze miały zajęcia i spotkania odbywające się w grupie. Bez mężczyzn. Takim było m.in. robienie motanek albo zimowe wyskubki, czyli darcie pierza. I pewnie jeszcze wiele innych, jak choćby przędzenie lnu, wełny lub kiszenie kapusty. Sposób nie tylko na wykonanie pracy, ale i na nudę jesienno-zimowych wieczorów. Gdy śnieg i niepogoda utrudniały podróżowanie, kobiety spędzały czas w gronie towarzyszek z sąsiedztwa. Rozmawiały, plotkowały, opowiadały baśnie, śpiewały i przede wszystkim: siadały w kręgu.

Z tej tradycji wywodzą się dzisiejsze kręgi kobiet. Są to regularne spotkania odbywające się w damskim gronie. Jak sama nazwa mówi, siadamy w kręgu (czyli zamkniętym „kole”) po to, żeby być razem, dzielić się kobiecą energią, żeby poczuć i rozwijać w sobie kobiecą moc.

Krąg daje możliwość zatrzymania w codziennym zgiełku, spokojnego oddechu, zwolnienia, zauważenia, że jestem kobietą i zastanowienia, jak mi z tym jest, co to dla mnie znaczy.

Nie jest to grupa terapeutyczna. W sensie psychologicznym, działa raczej jak grupa wsparcia. Nie jest nastawiona na przepracowanie problemu i zmianę, ale na bycie razem – czerpanie z tego wspólnego bycia radości i siły. Bycie w grupie daje poczucie wspólnoty i przynależności.

Krąg kobiet nie polega na udawadnianiu wyższości kobiet nad mężczyznami, bo to nieprawda. Nie ma nic wspólnego z „walką płci”. Kobiety w kręgu nie walczą i nie są przeciw – ani przeciw sobie, ani przeciw mężczyznom czy komukolwiek innemu. Nie są ani lepsze, ani gorsze od innych. Są różnorodne, mają swoje radości i smutki, wady i zalety. Są wystarczająco piękne, interesujące i wartościowe, żeby móc się ze sobą dzielić. Siedzenie w kręgu w sposób naturalny pokazuje, że wszystkie uczestniczki są równe sobie, nie ma w nim hierarchii – jest partnerstwo.

Jeśli jesteś zainteresowana uczestnictwem w kręgu, zapraszam do kontaktu.